PamiÄtnik-M
Jade se pewnego razu ( w sobote po 9godz) troszke slisko wiec po woli ale widze kolo siebie ladny zakret no to rura (ok 20 na godzine) i reczny ze reczny dziala jak by wogole niedzialal (chociaz cos tam niby trzyma kolka..) chce skrecic, a woz niechce a przedemna 2 betonowe slupki Ze sprawny zemnie kierowca(ironia^^) wjechalem miedzy te dwa slubki niestety kolo dostalo w slupek odbil sie i dobil o slupekl. W sumie chwila zabawy/glupoty 210pln za 2 opony i felga ) mlotkiem naprawiana...
Nigdy nie kozaczyc przy znakach, slupach i kraweznikach, moja podstawowa zasada
Felge ci wywazyli chociaz po tym prostowaniu?
Naturalnie Profesjonalny zaklad heh
a zawieszenie nie oberwało? Obawiam się, ze geometria trochę odbiega od standardu po tej przygodzie.
ja dzisiaj dzwona tez bym wychaczyl ale naszczescie obylo sie bez, tylko pasazerka cala w strachu byla a bylo tak ze byl sobie wiadukcik i kawalek za wiaduktem byl 2 zakrety, pierwszy w prwao dosc ostry i drugi w lewo juz lagodny no i pech chcial ze kawalek za wiaduktem nadal byl lod i se bokiem pojechalem jeden zakrecik dobrze ze nikogo nie bylo bo bym zgranal wszytkich hehe
wlasnie - nie kozaczyc przy znakach... 2 moich kolesi w ten sposob skasowalo se łady.
A ja bawilem sie w slizganie, wjechalem na kraweznik i jade jutro zeby mi powiedzieli co to tak tlucze teraz
a ja za slizganie dzisiaj prawie mandat zarobilem ktos spuscil pieski i sobie szly akurat jak nawracalem po recznym ale tylko upomnienie naszczescie
ja próbowałem i nie wyszło a rok temu wychodziło...
ja sie dzis znowu poslizgalem i znowu sie zakopałem przód, tył, przód, tył i jakos dalem rade wyjechac
ja dzisiaj sie poslizgałem i widziałem jak sasiad otwierał zatrzasnietego vauxhall-a omege ( zona odpaliła auto poszła szyby skrobac i sie zatrzasnelo )
hehehee
Ja za kozaczenie zarobiłem dzwona w krawężnik przednim kołem driftowałem sobie zakręciki w uliczkach- z 3 wyszły miodnie za 4 dzwon ) felgę wyprostowali (zbita strasznie ALE DZIAŁA ) no i oryginalny kołpak ładny ten nowiutki się trochę upi...
Druga zabawa to było mijanie słupków na pasie- zabawa przednia ale wychaczyłem jeden dupskiem rany: leciutkie wgniecenie nadkola i ciut czerwonego lakieru ze słupka na lakierze pyzi
Trzecia zabawa- było baaardzo fajnie---> przejazd lasem, zajebiste dziury, trzęsło pyziakiem, pod koniec przypier**liłem w "coś" (podejrzewam że spory kamień) no i po wyjeździe z lasu (nadal szczęśliwy- myślałem, że nic się nie stało ) śmigam droga a tam jakaś powalona czerwona lampka no to dobra staję na stacji (była niedaleko) patrzę a tam kałuuuuża wypływa- otwieram machę... a tam z chłodnicy fontanna po prostu leci pod pasem przednim belka przekosiła chłodnicę (cofnęła się jakieś 12-13 cm do tyłu..... maska się nie domykała ;/
Koszta :
nowa chłodnica : 150 (używka)
płyn : 80 (orlen gówno)
mechanik: : 300 (wyciągnięcie belki, wyprostowanie podłużnic, zalanie płynem i te wszystkie pierdółki)
Ogółem wiem jedno- do streetu pyzia się nada, ale na odcinki bardzo specjalne zdecydowanie NIE !!!!!
[ Dodano: Pon Kwi 24, 2006 10:04 pm ]
