PamiÄtnik-M
Witam.
Troche dni temu stało mi sie coś, co sie dzieje, jak człowiek nic nie robi przy autku tylko leje i jeździ i dopiero naprawia jak stanie.
Miałem juz od jakiegoś czasu stuki, trzaski i takie tam w okolicach przedniego zawieszenia, ale jak to JA - zawodowy dojeżdżacz wszystkiego co mi w łape wpadnie - nic se z tego nie robiłem, aż tera takie coś, powiedziałbym "bez ostrzerzenia"
No więc skręcająć do Babci (w prawo) musiałem (na szczęście (przeważnie zawsze go mam - pewnie aż do czasu)) przyhamować, bo uliczka za wąska, żeby stówką tam wchodzić.
Na raz khrrrrrrrr i stoje, tak jakby ręczny, patrze zaciągnięty lekko (i tak nie działa), więc położyłem lewar poziomo, ale do przodu ani rusz, do tyłu ze 20cm i stop, do przodu znów 20cm i stop
Wylazłem z auta, obeszłem nic nie widać (na pierwszy rzut oka), więc znowu w tył (20cm) i skończyły sie biegi, znaczy ani do przodu, ani do tyłu nie ciągnie, tak jakby na luzie
Wychodze i widze, że o przednie prawe koło oparte jest nadkole, no i koło jest bardziej z przodu, niż pośrodku i lekko pochylone.
Wiadomo kluczy nie woże bo moje auta sie nie psują więc do babci po lewarek, do sąsiadów po klucze i heja.
Jak ściągnąłem koło, sie okazało, że przegób kulowy wahacza wziął rozwód ze zwrotnicą (pomyślałem, że sie odkręcił), no i po moich próbach ruszenia rozłączyła sie półoś ze skrzynią biegów
Poskładałem to spowrotem, znaczy przegób kulowy wleciał do zwrotnicy, tak jakby gdzieś gwintu brakowało, tak, że mogłem chociarz auto zapchać te 20m, żeby nie blokowało juz skrzyżowania i stało spokojnie na placu
Nie próbowałem dojechać, bo nie wiem jakie uszkodzenia mogły wystąpić (o ile jakieś są).
No i mam pytanko - czy półoś ze skrzynia jest połączona jakimiś śrubami, czy klinem czy co, bo nie wiem, czy jak wymieniłbym tylko ten przegób kulowy, to powinno to działać normalnie, czy jednak bedzie potrzeba ingerencji w skrzynie (z zewnątrz lub wewnątrz).
Nie znam sie zbytnio na tym, co rozbiore to niekiedy złoże, ale to sie samo rozebrało
ps. Akurat w ten dzień mnie położyła choroba i juz tydzień w domciu leże (drugie zapalenie płuc w tym roku), no ale dochodze do siebie i nabieram sił na naprawe, szczególnie, że jest po wypłacie i jeszcze kasy troche zostało po opłatach
Coś mi nie pasuje.
Prawa półoś nie mogła wyjść ze skrzyni ponieważ z prawej strony wychodzi półoś i jest podparta łożyskiem którego obudowa jest przykręcona do silnika.
Myślę że pomyliłeś strony, takie coś mogłoby się zdarzyć tylko z lewej strony.
Napisz dokładnie która strona.
Dokładnie jest tak jak napisał Masonry przy prawej pólosi łożysko jest zablokowane taką przyczłapą w obudowie łożyskowej / czyba że to wsio wyrwał/ a lewa to sama wychodzi.
No niestety to prawa strona.
W miejscu "rozdzielenia" było widać jakby kielich, pełno smaru i szło uwidzieć, taką jakby kość metalową (dwie kulki naprzeciw siebie, po stronie półosi co została z kołem).
Po stronie silnika wyglądało to podobnie (nie pamiętam czy tez taka kość było widać), ale tak jakby to równo z obudową skrzyni sie rozleciało
Przy kole to drobiazg bo i tak potrzeba nowego przegubu ale od strony skrzyni to wygląda , ze rozwaliłeś obudowa łożyska połosi.
Nic ozdrowieje troche to to pojade obadać, sekcja zwłok wykaże co sie stało
Właśnie jakby kto miał jaki rysunek albo co, jak to tam jest łączone, z jakich części itp, bo w moich zasobach jakoś nie umiem tego znaleźć
Z tego co piszesz to wygląda mi to na to że, wyleciała ci półoś z przegubu wewnętrznego.
Od tego miejsca do skrzyni biegów to jeszcze daleko. Te kulki co widziałeś to nie kulki tylko metalowe pierścienie (bieżnia łożyska)powinny być trzy, a pod nimi jest teraz nie pamiętam dokładnie ale jest około 60 małych wałeczków. Jak nic nie zgubiłeś to wystarczy to umyć poskładać, nasmarować, założyć nową gumę u będzie hulać. Jak pogubiłeś części to trzeba założyć drugi przegub i po strachu.
Dobrze by było - mniejszy koszt.
Tylko dokładnie poskładaj to i zwróć uwage jak będziesz później jeździł czy przy przyśpieszaniu nie będzie przenosić Ci drgań na kierownice, bo jak tak to wyrobiony masz wewnętrzną część przegubu kulowego a tego nie kupisz samego i będziesz musiał zakupić całą półośkę. (Przed złożeniem przegubu kulowego to tam gdzie on wchodzi to wymyj dokładnie i sprawdz palcem czy nie ma on w środku żadnych zadziorów i nie jest wyrobiony bo będzie własnie przenosić drgania).
Miejmy nadzieję że wszystko bedzie dobrze bez większych kosztów.
Pozdrawiam
Dzisiaj byłem przy autku, bo wtedy przez roztargnienie nie sprawdziłem czy właśnie to działa, czy nie i prognozy mam optymistyczne
Oczywiście poskładane to było wtedy na szybko, żeby tylko Puga zepchać na postój.
Zapaliłem go i udało mi sie troche ruszyć do tyłu, do przodu, ale to tak po metrze, no i oczywiście znowu wyskoczył mi ten przegub kulowy , ale nie rozłaczyło półosi na szczęście
Myśle, że jak pokupie te przeguby, i pare drobiazgów gumowo-metalowych i poskładam, to będzie to sie jakoś kulać
Wtedy to już podczas jazdy oszacuje, czy jednak cos trzabedzie zrobić z tą półosią (jakby tak były jakieś drgania czy cuś).
Nic na razie z tą półosią nie bede robił, bo nic z tamtąd nie wyleciało, smaru tam aż nadto, więc na razie niepotrzebnie bym mógł jeszcze cos sam tam zepsuć (o ile jest ona teraz dobra )
W poniedziałek sie za to zabiore, bo mam jeszcze L4 do następnego piątku, więc czasu troche bedzie na spokoją naprawe
No i tera martwi mnie tylko jedno - na tym przegubie kulowym jest widoczny dość dobry gwint, a przy składaniu wskoczył do zwrotnicy jakby to był czop . Zagnieździł sie tam cały, a dzisiaj znów wyskoczył podczas próby ruszania.
Czy czasem nie mam zerwanego gwintu w zwrotnicy, bo wymiana zwrotnicy, to już pewnie nie za mały koszt, a tak to bym sie najdalej do stówki wyrobił z tym wszystkim
No ale to sie okaże w poniedziałek, czyli weekend bez złych myśli (spokojny bedzie), szczególnie, że na razie jeżdże autkiem zastępczym, to nie jestem uziemiony
Autko zastępcze - Fiat Panda 2006 od matki zostawiłem na placu swoje, a wziołem jej heh na łukach trza tym uważać, bo to nie lewek i nie trzymie sie tak drogi i trza uważać, bo czasami na drugi pas aż zachodzi , ale na prostej to ho ho, do Rzeszowa kiedyś tym przeszło 180 zasówałem, a silniczek zwykły 1.2, tylko że to pooootrzebuje czasu żeby sie rozkulało i pomocy (górka), ale co nowe to nowe jednak
na tym przegubie kulowym jest widoczny dość dobry gwint, a przy składaniu wskoczył do zwrotnicy jakby to był czop . Zagnieździł sie tam cały, a dzisiaj znów wyskoczył podczas próby ruszania.
o ile dobrze rozumie to mówisz o przegubie zewnętrznym który wchodzi na frezie w piastę i na końcu posiada gwint . Po włożeniu przegubu musisz nakręcić nakrętkę na ten gwint bo w przeciwnym razie przegub wyskoczy
no chyba że chodzi o coś innego i się mylę to mnie poprawcie
[ Dodano: Pią Lut 16, 2007 1:57 pm ]
Coś kiepsko z nazewnictwem u ciebie. Napisz dokładniej co ci wpada do zwrotnicy czy jest to część półośki czy ten dynks co łączy zwrotnicę z wahaczem? Mi się wydaje że jednak chodzi ci o ten dynks co łączy zwrotnicę z wahaczem a to nazywa się sworzeń wahacza. Jeżeli ci wpada do zwrotnicy to masz zerwany gwint albo na sworzniu albo w zwrotnicy. Naj taniej wyjdzie kupić zwrotnicę na szrocie i po kłopocie. Jeżeli gwint jest uszkodzony to nie reanimuj złomu bo jak ci się rozłączy a będziesz miał tak ponad 100 na budziku to możesz już więcej nic nie napisać.
a może to

a może to
No właśnie może coś takiego tobie się przytrafiło http://img390.imageshack....djcie0152hi.jpg
Ja nazewnictwo wziąłem z książki, bo sam nie wiedziałem jak to nazwać, może być i Dynks
Ale właśnie to co tera na rysunku pokazuje.
I tak jak napisał Pablo, znaczy link podał, chyba właśnie takie samo rozłaczenie było u mnie na tej półosi, w podobnym miejscu i jak se przypominam, to wydawało mi sie, że to było właśnie na wysokości, gdzie ta oś wchodzi do skrzyni.
Składałem to na szybko, to nawet za bardzo sie nie przyglądałem, ale tak to właśnie wyglądało mniej więcej jak na zdjęciu od Pabla.
Złożyłem to na szybko, ale dziś ruszyłem autkiem, dopóki ten przegub znów nie wyskoczył, ale półoś już sie nie rozłaczyła, bo czułem, że autko chce ciągnąć, a nie umie, a wtedy to tak jakbym biegi potracił i auto było na luzie.
no i moja półoś jest nigdzie nie otarta, bo to było podczas ruszania, czyli raczej nie ma mowy o skrzywieniu, czy tym podobnych rzeczach.

Cholera ale masz szczęscie , ze nie stało to się na drodze przy 100 km/h na dołku bo nie wiem jak byś dał rade na drodze sie utrzymac. Masz dużo szczęścia. Pozdrawiam.
Dzięki
No takiego manewru jeszcze nie "testowałem" i obym nie musiał.
Kiedyś miałem Skode120 i przy 80km/h zerwało zabezpieczenie śruby, zerwało klinek i mnie koło wyprzedziło, ale na szczęście tylne.
No i darłem ze 30 metrów taki rowkek w asfalcie, az sie zatrzymało autko wreszcie, no ale tył to pewnie z przodem porównania nie ma, więc na pewno byłoby to gorzej.
A ja właśnie poniżej setki nie schodze, bo co to za jazda, no może 80 idzie jeszcze wytrzymać, ale przy 60 to chyba bym usnął
Jak widziałeś na zdjęciu miałem taki sam przypadek tylko u mnie na szczęście gwint nie był zerwany a sworzeń wachacza(przegub kulowy wachacza) po prostu się wykręcił.W twoim przypadku może być gorzej skoro włazi w zwrotnicę bez wkręcani. Z półosią też nie był bym taki pewny moja się nie nadawała do użytku po rozerwaniu tak jak napisał Artur2002 przenosiło drgania przy przyspieszaniu .