PamiÄtnik-M
Legenda rajdów samochodowych, były mistrz świata Colin McRae zginął w katastrofie helikoptera.
Helikopter McRae rozbił się w sobotę po południu w zalesionych okolicach Jerviswood, niedaleko domu McRae w Szkocji. Po upadku śmigłowiec stanął w płomieniach. Maszyna była tak zniszczona, że trudno byłby ustalić tożsamość na podstawie szczątków ludzkich. Wiadomo, że na pokładzie był syn Colina Johnny, dla którego ojciec był idolem, i który szykowany był do pójścia drogą Colina. Był też przyjaciel Johnny'ego, sześcioletni Ben Porcelli, oraz jeszcze jeden dorosły pasażer.
McRae sam pilotował helikopter. Agent kierowcy Jean-Eric Freudiger powiedział, że - jako licencjonowany pilot - Colin rzadko kiedy oddawał komukolwiek stery. O ile w rajdach McRae był demonem ryzyka, śmigłowcem latał ostrożnie. - Zawsze mi mówił: "Helikoptery są większe i lepsze niż ty i ja. Trzeba je odpowiednio traktować" - wspominał wieloletni pilot Szkota Nicky Grist.
Ciąg dalszy na http://www.sport.pl/moto/1,64997,4492386.html
wielki kierowca odszedł, legenda rajdów [*]
nom nie fajnie
.................
[*]
No niestety przykra sprawa.
[*]
[*]
No bardzo szkoda, a zarazem przykro:(
ŻYCIE NAPISAŁO SWÓJ KOLEJNY, TRAGICZNY SCENARIUSZ.
jestem nieco rozczarowany