PamiÄtnik-M
w czwartek o godzinie 14:55 w Świętochłowicach na skrzyżowaniu Bytomskiej z Wyzwolenia ja jadąc głóna droga na drógim czyli szybkim pasem spotkałem sie z fiatem punto który wymusił mi pierwszensta wyjeżdrzajac z drogi podpoządkowanej. obrazen nikt nie doznał. renia ma uszkodzenia widoczna na zdieciach lecz to nie wszystko. z zewnątrz wyglada lajtowo ale dalej oj oj. gdy maske otwarłem to zobaczyłem ze płynu niema. chłodnica zmiażdżona, dolnia belka pod zdezakiem złamana i wyrwana z spawów, przedni pas połamany wszystko oparło sie na silniku, filtr powietrza popekany jak i plastikowe przewody które ida do niego, wiatraki połamane,wycieraczki nie pracuja cos z elktryka, jakas rółka z wtryskiwaczy skrzywiona a inne zmiażdzone. w kazdym razie bórdel i tyle. ale do opanowania. za tydzien autko gotowe. foty takie jakie mam. jak podjade do mechaniora zapodam jeszcze inne. szkoda ze nie zrobiłem fotek punciakowi. on ma całe koło z zawieszeniem rozwalone a raczej wyrwane, maska, błotnik,słupek,próg drzwi przednie swiatła i zderzak rozwalony. naszczscie nikomu sie niestało, ale było ryzyko ze kierowca zawału by dostał, to był gosc który miał blisko 70lat. praktycznie punciak znalazł sie na wysokosci zdezaka mojego i tam sie wcisną, wiec wszystko na wysokosci zdezaka a raczej pod nim jest uszkodzone. z zenatrz maska uszkodzona, kierunkowskaz, gril.
najgosze jest to ze musze skołowac auto zastepcze, narazie mam inna renia ale kangu, troszke małe ale trudno leprze to niz nic. moze puzniej skołuje wiekrze
Faktycznie z zewnątrz nie ma tragedii, ale z tego co opisujesz to w środku jest trochę do zrobienia
Ale chyba najgorsze w tym wszystkim jest to, że...
Kogucik, dokładnie to jest najgorsze. dzis mam dzien stracony, dzien w którym nic nie zarobiłem a wywaliłem kase na parkingi i na paliwo zeby pozałatwiac ubezpieczenia itd. najgorsze to ze mam zaklepanego kangu ale byc moze jutro bedzie sprzedane. mechanior powiedział ze postara mi sie cos skołowac. jak nie skołuje to tragedia. w plecy bede w pizdu ze tak powiem
Widzisz, wlasnie tak to jest jak niestety polegamy na rzeczach ktore moga sie popsuc...
Tak samo maja np prywatni instruktorzy jazdy. CO z tego ze maja ubezpieczenie, ktos w nich przywali albo kursant w kogos i 4 dni stracone bez pracy...
Dlatego wole prace zalezna bardzie ode mnie niz od osob trzecich, np takich jak ten w twoim wypadku.
Pozdrawiam
Spore straty nie ciekawie obyś sobie szybko z tym poradził.