ďťż

Pamiętnik-M

Witam. Mam mały problem jak w temacie z tylną belką otóż nie mogę sobie poradzić z drążkami. wszystko inne poszło nawet drążek stabilizacyjny bez większych problemów (10 minut walenia młotem) a z drążkami reakcyjnymi nie mam już siły na ładowanie. mniejszy ściągacz urwany, taki ogromny nawet nie ruszy drążka zarówno od strony wahacza jak i podpory. ma kto jaki pomysł?? czy jakiś dobry środek na odrdzewianie bo może jest to zardzewiałe albo zapieczone, miał kto już coś takiego kiedy. proszę o pomoc

(ja myślałem wyciągnąć ją i np. próbować traktorem rozedrzeć tylko chyba inne elementy mogą nie wytrzymać - oczywiście pomysł do bani )
więcej narazie nie mam pomysłów. może pepsi albo jakim kwasem nasączyć gąbkę czy jakiś materiał i przytknąć do drążka.

pozdrawiam


Witam.
Prawdopodobnie problem tkwi w tym, ze nie wyciagnales podkladek mimosrodowych.

Moze sie normalnie wkrecic, ale one maja dziurki nie w centrum. Jak je dobrze oczyscisz i przemyjesz np wd 40, to zobaczysz, ze mozna je przesunac, tak, zeby wyskoczyly. Wtedy drazki wyjda bez wiekszych problemow

Mam nadzieje, ze pomoglem.

Pozdrawiam.
niestety podkładki też wyciągnięte, widze gołym okiem kawałek wieloklinu (znaczy się po obwodzie to cały i on wystaje ok 0,2 może 0,5 mm i tyle go widze) ale co z tego - ani drgnie
Nie Pepsi tylko weź orginalną Coca Colę . Możesz ją podgrzać nawet (lepszy efekt podobno - test Motoru środków odrdzewjających.). Zostaw na noc i rano powinno być już luźne.


jak chcialem w swoim kombiaku podniesc belke, to mechanik probowal, psikał wd-40 i nic to nie dało. Nawet jakies zabezpieczenia odkrecił(chyba sruby 8'mki) i tak 3(!)lata bez tego smigalem a belki rozkrecic sie nie dało...heh czasem sie dziadostwo tak zapiecze ze bez specjalistycznych narzedzi do rozkładania belki w P405 sie nie obejdzie. fachowcem nie jestem, ale juz od paru magików to słyszalem
Mam nadzieje, ze wyciagasz te drazki w dobra strone ? Bo tylko w jedna strone da se je wyciagnac

Najlepiej jednak wycagac mlotem odsrodkowym. Wkrecic srube o duuuuuzej wytrzymalosci i nie ma bata musi puscic
Rzecz prostą nie jest, ze wzgledu na siłę jakiej trzeba użyć, a i dostęp też. Mnie się nie spieszyło i tak belka stała w piwnicy raz na prawym, raz na lewym boku, a gniazda drążków były zalewane ropą lub WD-40 z dwóch stron (w zalezności jak stała belka). Choć to zalewanie mnie nie przekonało, śladu WD, czy ropy na wieloklinie raczej nie widziałem (pasowanie). W wykonaniu zawodowy raczej stosowany jest palnik, ale taki, którym się podgrzewa, a nie tnie metal. Później młotek 0,8kg i pobijak taki by nie pokalaczyć wieloklinu i ruszyło się. Z tego co piszą w instrukcji o montażu drążków to wchodzą one swobodnie w gniazda tylko do pewnego momentu, następnie trzeba je wbić. Tak więc może trzymać sama konstrukcja (wieloklin; smar, który powinien być użyty przy składanu) i rzeczywiście korozja do której mogło dojść.
To wszystko to mały lub duży pikuś jak kto woli.
Ciekawsza sprawa jest z samym czopem o którym słyszałem, że można montować i demontować na belce w samochodzie. Tylko jak? Ja mam takie co na długości 140mm mają średnicę 50,1 mm (tu pracują łożyska), potem średnica ma 50,2 mm (osadzenie na wcisk w konstrukcji belki) i na końcu dający się zauwazyć "kołnieżyk" o średnicy 50,4 mm (zabezpieczający przed wysunięciem). Tylko jak "dziada" wybić od środka bez rozkalibrowania otworu, w którym jest wciśnięty? A do zdjęcia ramion nośnych z belki (rury) to może być potrzebny rzeczywiście traktor. A jak później złóżyć to w całóść, by ramiona belki były w jednej płaszczyźnie z dokładnością jak sądzę chociąż 1mm i nie powodowały krzywienia karoserii. Bo to buda ma się oprzeć na belce, a nie belka na budzie. Ale świat jest dla odważnych i wytrwałych POWODZENIA u mnie narazie pass.
Spróbuje dzisiaj coca cole, mam też jakiś taki środek na rdze który jest na bazie jakiś kwasów gdzie jak czytałem dotknięcie gołą ręką może spowodować oparzenia. może chociaż trochę to pomoże a po niedzieli zobaczę czy to coś pomogło i dam znać co i jak się działo z tymi drążkami
heeee... powodzenia.. tez mialem tak zapieczony wieloklin... u mnie puscilo ale urzyty byl mlot 5 kilo ktorym napierdzielalem w wahacz i pistolet do strzelania kolkow w beton ( taki na naboje) po paru godzinach zeszlo....
Polecam 2 rzeczy. Ogrzac palnikiem wahacz w miejscu wieloklinu a w srodek samego drazka napryskac specjalnym srodkiem zamrazajacym. Ja tak u siebie rozebralem cala belke, bo musialem wymienic rowniez czopy

podgrzanie + zmrozenie + kilka razy mlotem = latwo schodzi

specjalnym srodkiem zamrazajacym

Wystarczy sprężone powietrze w sprayu - tylko trzeba odwrócić podczas pryskania do góry nogami
A czy przypadkiem grzanie, chłodzenie nie zmniejsza drastycznie wytrzymałości materiału ????
podejrzewam że takie grzanie i chłodzenie ale z umiarem żeby tylko nie przesadzić ( bardziej to chyba chodzi o grzanie - żeby nie przegrzać) i wszystko powinno być ok.
tak mi sie wydaje przynajmniej.

ps. jutro ciąg dalszy zmagania z belką.
pół soboty i niedziela była zapuszczana odrdzewiaczem i coca cola zobaczę czy to coś dało
noo drazka skretnego lepiwj nie grzac i potem chlodzic bo hartuje sie material i staje sie wtedy kruchy... a drazek jak wiadomo ma byc elastyczny.... wiec raczej jesli juz cos to samo grzanie ii powino puscic...
jedna sprawa - te drazki wychodza tylko w jedna strone , znaczy kazdy w inna.
Wieloklin jest stozkowy.
I jak pisali wczesniej, lekko palnikiem gazowym grzalem wachacz i pierdut mlotkiem przez pret ze stali narzedziowej, wczesniej dwa dni zalewania sprayem z Mo2S (siarczek molibdenu). Troche sie umodowalem, ale w koncu puscilo. Przy skladaniu wszystko dokladnie oczyszczone do blysku i delikatna powloka ze smaru miedziowego. Przed zalozeniem podkladek i przykreceniem brzegi wieloklina tez zasmarowane smarem miedziowym. Od wewnetrznej strony wahacza tak samo.
w końcu ruszyło.
po pół soboty i całej niedzieli zalewania odrdzewiaczem ( jakiś taki okrutny bo zawiera kwas) na przemian z coca colą następnie lekko młotkiem i ruszyło. ponieważ nie chciało mi się wyciągać belki z pyzi to zrobiłem to w ten sposób że znalazłem węża gumowego ugiętego na taki wymiar że włożyłem go w miejsce podkładki mimośrodowej i jak zalałem płynem to nie kapało tylko wszystko stało i się wsączało między drążek a podporę i z drugiej strony tak samo
Czy ktoś pamięta w którą stronę wychodzą drążki skrętne, czy jak chce zdjąć lewy wahacz to muszę walić w drążek z prawej strony czy na odwrót

Czy ktoś pamięta w którą stronę wychodzą drążki skrętne, czy jak chce zdjąć lewy wahacz to muszę walić w drążek z prawej strony czy na odwrót

Z tego co pamiętam to musisz bić z lewej strony aby w prawo wyszły
wychodzą w stronę, w której była podkładka mimośrodowa

wychodzą w stronę, w której była podkładka mimośrodowa

Podkładki są z obu stron Rozbierałem już dwie i w obu tak było
A wychodzą tak jak wcześniej pisali,lewy w prawo a prawy w lewo ,tzn oba w stronę środka auta

Podkładki są z obu stron Rozbierałem już dwie i w obu tak było
A wychodzą tak jak wcześniej pisali,lewy w prawo a prawy w lewo ,tzn oba w stronę środka auta
dokładnie tak jak wybijasz ten od lewego wahacz to wbijaj go do środka
nie wiem, ja już nie mam mimośrodowych, mam zwyczajne zewnętrzne z obu stron :>

ja już nie mam mimośrodowych to co ty teraz masz
Podkładka mimośrodowa, obraca się po włożeniu śrubki i dzięki temu wsuwa się w rowek, który tam jest pod nią specjalnie przygotowany, zabezpieczając wypadnięcie drążka. Bez niej, narażone są drążki na wysunięcie...(teoria) ale prawdziwa. Zwykła nic nie daje, chyba że jest większa i wbita na chama.
kto powiedział, że włożyłem podkładki do środka ?

kto powiedział, że włożyłem podkładki do środka ?
też po podnoszeniu tak zrobiłem - większe podkładki i na zewnątrz
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • b1a4banapl.xlx.pl