PamiÄtnik-M
W wielu samochodach różnych marek, w których mechanizm hamulca ręcznego (mechanicznego) w zacisku został połączony z tłokiem popychanym przez hydraulikę, dochodzi do zatarcia osi krzywki. Efekt jest taki, że sprężyna rozwierająca zacisk nie jest w stanie wrócić krzywki i hamulec pozostaje zaciśnięty. Z dotychczasowej praktyki mogę wywnioskować, że jeśli awaria ta nastąpi w okresie, kiedy poruszamy się głównie w mieście możemy tego nawet nie zauważać przez dłuższy czas (np.:, kiedy tylko jedna strona ulegnie zatarciu, a szczęki nie zacisną się z byt mocno). Zaobserwujemy ją dopiero wtedy, gdy wyraźnie zwiększy się luz na dźwigni hamulca ręcznego i po tym jak auto zachowuje się po jej zaciągnięciu (auto unosi się wyczuwalnie jedną ze stron) i do momentu, kiedy hamulec przestanie trzymać. Jeśli do awarii dojdzie poza miastem, kiedy pokonujemy znacznie większy dystans bez zatrzymywania, z większą prędkością dochodzi do dłuższego tarcia i wzrostu temperatury płynu hamulcowego.
Kiedy to się stanie i w porę nie zauważymy dziwnego zachowania (np. drgania i hałas jak przy mocno niewyważonym kole <efekty takie nie muszą wystąpić> ) może dojść do jego zagotowania i zapowietrzenia układu hamulcowego.
Jeżeli do tego nie dopuścimy w porę, naprawa jest w miarę prosta acz wymaga trochę siły i cierpliwości.
Do naprawy będziemy potrzebowali:
- młotek
- duży śrubokręt lub dość cieką łyżkę do opon
- preparat odrdzewiający np.: WD40, Coca Cola najlepiej w strzykawce z igłą
- szczotka druciana, sztywny kawałek cienkiej blaszki do penetracji pod krzywką
- olej np.: przekładniowy
- smar
- „trzecia ręka”
- w miarę możliwości klucz francuski
Odkręcamy koła (najlepiej czynność wykonać od razu po obu stronach nie patrząc na stan niezapieczonego zacisku) Unosimy pojazd, wkładamy łepek w nadkole i naszym oczom ukazuje się taki widok






Po tych naprawach smarujemy smarem krzywkę, koniec linki i wypełniamy całą przestrzeń między krzywką, a zaciskiem, aby woda nie miała możliwości wypłukiwać wcześniej naniesionego oleju.
Robota żmudna, brudna, i ciężka i lepiej ją wykonać zawczasu, wiosną i latem lub ciepłą jesienią
POWODZENIA
Dodam, ze jesli juz komus sie chce bawic, to mozna rozmontowac caly zacisk, lacznie z mechanizmem hamulca recznego, wtedy mozna wymienic uszczelniacze - sa w zestawach naprawczych zaciskow - oski dzwigni hamulca recznego, lubia sie po jakims czasie rozlazic, i samo "rozruszanie" daje efekt krotkotrwaly, bo jesli uszczelniacze diabli wzieli, wtedy oska rdzewieje i tworza sie na niej wzery, a w komorze oski robi sie szlam blokujacy dzialanie trzpienia wypychajacego tlok. Po rozebraniu calosci warto tez wymienic uszczelke tloka, wszystkie uszczelki pod wplywem plynu hamulcowego po jakims czasie zmieniaja strukture ze zwartej na gabczasta i po pierwsze traca szczelnosc, a po drugie daja wiekszy opor, az do zablokowania tloczka calkiem. Przed wkreceniem tloczka (w tylnym zacisku tloczek wkrecamy a nie wciskamy - mechanizm samoregulacji) dobrze jest nalac do komory tloczka plynu hamulcowego, zeby nie wkrecac go "na sucho"
Opis ciekawy, tylko nie do końca załatwia temat, ponieważ ośka zapieka się w środku, jest to metoda na krótką metę, np.: przed przeglądem technicznym
sowa77 metody które proponujesz (czyt. szczotka druciana, coś sztywnego...) nadają się tylko do uszkodzenia uszczelnienia gumowego które znajduje się na ośce pod dźwignią, efektem tego są wycieki płynu hamulcowego z zacisku
Nie krytykuję tej metody naprawy, bo jest to metoda bezinwazyjna i można ją przeprowadzić nie odkręcając zacisku, ale się z nią nie zgadzam, ponieważ jest nieskuteczna bądź krótkotrwała
Osobiście naprawiałem zaciski tylne i wiem jak to jest zbudowane od środka, i niestety żeby naprawić to fachowo trzeba rozebrać cały zacisk, wyczyścić oś ręcznego i popychacz, jeśli ośka jest wyrobiona to trzeba napawać i przetoczyć na wymiar (niestety lubi sobie mocno skorodować), całość przesmarować, założyć nowe uszczelnienia (dostępne w sklepie) i złożyć zacisk do kupy Oczywiście odpowietrzyć hamulce
Jest to trudna operacja bez odpowiednich narzędzi, więc polecam oddać to fachowcom
heh generalnie robota nie jest wcale taka trudna, jedynie napawanie i przetoczenie moze byc problemem dla tych ktorzy nie dysponuja odpowiednimi narzedziami - palnik i tokarka. Mozna poszukac samego elementu z oska w dobrym stanie na szrotach. A wiekszosc z uzytkownikow pewnie ma jakiegos znajomka albo zaprzyjazniony warsztat gdzie takie cos zrobia. Oczywiscie przy zalozeniu ze oska juz jest uszkodzona.
Ja regularna konserwacje, czytaj - kompletna rozbiorke i wymiane uszczelek robie raz na dwa lata, dobrze dzialajace i ODBIJAJACE hamulce maja bardzo duzy wplyw na opory toczenia. co cztery latka pelne plukanie calego ukladu hamulcowego.
Oczywiscie oczyszczenie i wygladzenie powierzchni slizgowych po ktorych chodzi klocek rowniez wchodzi w zakres
A kazda operacja zwiazana z "otwarciem" ukladu wymaga odpowietrzania
bez zbednych komentarzy tylko czyste porady to jest przewodnik reszta zostanie usunieta