Pamiętnik-M

Jak to możliwe, aby chory na padaczkę człowiek dosłownie wyparował ze szpitalnego łóżka? A tak wła?nie stało się w Starachowicach. Sprawę opisuje "Fakt".

Na jednym z oddziałów w starachowickim szpitalu leżał 43-letni Zdzisław Szel?żek. Gdy rodzina chciała zabrać mężczyznę do domu, okazało się, że nikt z personelu nie ma pojęcia, gdzie jest pacjent. Już od ponad miesi?ca szuka go policja.

Zdzisław Szel?żek na padaczkę choruje od 15 lat. Wymaga stałej opieki. Na szczę?cie ma kochaj?cego brata i bratow? Jolantę, którzy przyjęli go pod swój dach. Mieszkaj? w niewielkim mieszkaniu w Radomiu. Co najmniej raz w miesi?cu Zdzisław ma silny atak padaczki. Jeden z takich ataków wydarzył się 1 paˇdziernika. Niestety, tego dnia w szpitalu w Radomiu, gdzie zazwyczaj trafiał chory, był strajk lekarzy. Karetka pojechała do Starachowic.

"Zostawili?my go w szpitalu i odjechali?my do domu. Zdzisiek jak ma atak, nie wie, co się wokół niego dzieje. Ale gdy po jaki? czterech dniach dochodzi do siebie, wie, że go odbierzemy. Zawsze sam dzwoni do domu i pyta, czy już po niego jedziemy" - mówi gazecie brat chorego Kazimierz.

Tak było i tym razem. Pan Kazimierz już wybierał się do Starachowic odebrać brata. Przed wyj?ciem z domu zadzwonił jeszcze do szpitala, aby upewnić się, czy Zdzisław czuje się już dobrze. To, co usłyszał w słuchawce, zmroziło go. "Pan Szel?żek już opu?cił szpital. Odebrał go brat" - oznajmiła jedna z pielęgniarek.

"Zacz?łem krzyczeć do słuchawki, że to niemożliwe. Kiedy dojechałem na miejsce, zmieniono wersję wydarzeń" - opowiada pan Kazimierz. Tym razem dyrektor szpitala oznajmił, że pacjent sam się oddalił. "Jak można było do tego dopu?cić?" - zapytał brat. Nie usłyszał odpowiedzi.

Zrozpaczona rodzina zaalarmowała policję. Rozpoczęła też poszukiwania na własn? rękę. "Szukamy pana Zdzisława, ale jak na razie bezskutecznie" - mówi "Faktowi" rzecznik mazowieckiej policji nadkom. Tadeusz Kaczmarek.

Dyrektor starachowickiego szpitala Bolesław Dopierała nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Od ordynatora oddziału neurologii Adama Chojnackiego gazeta usłyszała: "Ten pacjent wyrwał się pielęgniarkom i uciekł".

(PAP)


To jest dobre... zgubili pacjenta... Czyzby znowu pielegniarki wyszły na kawke i zapomniały o bozym ?wiecie ?

Czyzby znowu pielegniarki wyszły na kawke i zapomniały o bozym ?wiecie ? Nie można wszystkich tak traktować. Sa i takie pielęgniarki, które bardzo dobrze wywi?zuj? sie ze swoich obowi?zków. Dziwi mnie fakt,że najpierw okłamali jego brata,że niby Brat go odebrał.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • b1a4banapl.xlx.pl